Z reguły nie lubię ingerować w pracę innych, dlatego nie byłam pewna czy wziąć na mini-poprawki gorset z Rebel Madness. Ostatecznie - po moim dociekliwym i zapewne męczącym wywiadzie, który potwierdził, że da się zwęzić gorset mało inwazyjną metodą oraz po niespodziewanej dla mnie informacji, że gorsecik jest w Bydgoszczy jak też i jego właścicielka - zdecydowałam się podjąć wyzwanie ..i pomacać sobie Rebela :P
Od razu zaznaczam, że underbust Cyan Rose od Rebel Madness sam w sobie nie wymagał wcale poprawek - jest to gorsecik, który chętnie przygarnęłabym do własnej gorsetowej kolekcji. Problem dla jego nowej właścicielki stanowiło to, że gorset ten przy maksymalnym zasznurowaniu wciąż był za luźny pod biustem, podczas gdy w pozostałych miejscach (talia, biodra) pasował jak należy. Nie ma tu niczyjej winy, gorsety RM z nowej serii mają znaczne różnice w obwodach, w tym przypadku rozmiar 22 cale, a więc o talii 56cm posiada pod biustem obwód 74cm (maksymalnie zasznurowany), a jego świeżo upieczona właścicielka w obwodzie pod biustem nie przekracza 68cm, co dało nam aż 6cm luzu!
I nie spieszcie się tu z opinią, że rozmiar źle dobrany, bo wcale nie. Wręcz muszę dziewczynę pochwalić, ponieważ na swój pierwszy gorset wybrała taki, który pozwalał jej na zauważalną, acz nie radykalną, redukcję - co było tym bardziej wskazane, że dziewczę młode, więc nie ma co się ściskać na siłę. W końcu nie o to chodzi, żeby zaparło dech nosicielce gorsetu, a otoczeniu - ot co!
Wracając do tematu, zgodziłam się zwęzić gorset w obwodzie pod biustem, żeby jego właścicielka mogła się nim zasłużenie nacieszyć. Ale nie byłabym sobą gdybym nie zmacała gorseciku od góry do dołu, w końcu taka okazja się często nie trafia. ;) Moje myszkowanie zaowocowało mnóstwem zdjęć, których częścią podzielę się z Wami w tej notce, jednocześnie opisując swoje przemyślenia.
Właściwie to nie ma za bardzo na co narzekać - gorsecik od Rebel Madness jest uszyty bardzo ładnie i starannie, nie ma żadnych niepotrzebnych szwów, obie warstwy (zewnętrzna i wewnętrzna) są ze sobą połączone przy tunelach, a pomiędzy nimi można je rozdzielić palcami (co było ważne dla mnie ze względu na technikę zwężania), do tego między nimi wszyta jest taśma wzmacniająca, która została poprowadzona przez wszystkie panele.
Z mankamentów rzuciły mi się w oczy wystające nitki (a raczej rzucały się cały czas, bo przy pracy nad gorsetem znajdowałam kolejne zbuntowane niteczki), ale jestem w stanie zrozumieć, że przy produkcji masowej brakuje już czasu na docięcie każdego zagubionego sznureczka. W końcu jeśli właścicielce gorsetu będą one przeszkadzać, to bez problemu upora się z nimi domowymi nożyczkami. Ja bym pewnie sobie palce pocięła gdybym musiała dwieście gorsetów ogolić z nadmiaru "włosków". :P
To co mnie zaciekawiło w underbuście Cyan Rose to lamówka. Gdy ją zobaczyłam miałam wrażenie, że jest to po prostu cieniutka taśma, którą ktoś wszył zamiast typowej lamówki. Jednak po odpruciu jej okazało się, że nie miałam racji. Tak naprawdę była to, jeszcze cieńsza niż mi się wydawało, taśma zaprasowana na lamówkę - a więc jednak lamówka! Powiem szczerze, że byłam nieco zaskoczona takim wyborem materiału na wykończenie gorsetu, acz z drugiej strony mogę się tylko domyślać, że właścicielka RM tak jak ja nie przepada za gotowymi bawełnianymi lamówkami, które rzadko pasują do tkanin używanych w matowych gorsetach, a że satynowa lamówka zbytnio by się odznaczała to wybór padł na tą właśnie cienką tasiemkę. Było to zapewne wygodniejsze wyjście, niż cięcie lamówki z tkaniny, z której gorset został wykonany (jak to ja zwykłam robić), a lamówka nie rzuca się wcale w oczy bez głębszego przyglądania się. No chyba że przy wykończeniu brzegów, tu krawcowa poszła po najmniejszej linii oporu. Sama dopiero po kilku uszytych gorsetach nauczyłam się jak ładnie chować lamówkę przy brzegach, zdaję więc sobie sprawę, że jest to pewna sztuka. W gorsecie z Rebel Madness sztukę tą sprowadzono do zrobienia zakładki i przeszycia krańca prostopadle do samej lamówki. Jest to trochę krzywdzące dla gorsetu, przynajmniej w moim odczucie, bo odejmuje mu estetyki.
Kolejnym zaskoczeniem były dla mnie zdobienia gorsetu, a właściwie sposób w jaki są wykonane i przytwierdzone. Domyślałam się, że kwiaty nie są wyhaftowane bezpośrednio na gorsecie a jedynie do niego przyszyte, zgadłam również, że zrobiono to maszynowo. To co mnie zdziwiło to fakt, że te niebieskie hafty są częścią większego kawałka siateczki, którą również na gorsecie umieszczono. W ten sposób od busku do kwiatowego motywu warstwę wierzchnia gorsetu zdobi cieniutka, zapewne tiulowa, siateczka - jest ona widoczna między kwiatowym wzorem z przodu. W ten sposób nie tylko przeszycie przy brzegu haftu trzyma kwiaty na gorsecie, ale też każde przeszycie między panelami aż do samego zapięcia, gdzie siatka chowa się wraz z bawełnianą wierzchnią warstwą.
Co jeszcze warto powiedzieć o underbuście Cyan Rose od Rebel Madness?
Posiada on szeroki i mocny busk, który został starannie wszyty. Pod nim znajduje się szeroki panel kryjący. Gorset usztywniono spiralnymi metalowymi fiszbinami o szerokości
6mm oraz metalowymi płaskimi fiszbinami przy wiązaniu. Oczka są czarne,
równomiernie rozmieszczone i mimo że bardzo małe to dobrze się trzymają -
są dwuczęściowe, odpowiednio zaprasowane, nie zauważyłam pęknięć, które
mogłyby haczyć o sznurek. Sznurek jest wystarczająco długi by nie
trzeba go było wymieniać nawet gdy ktoś zdecyduje się na dużą redukcję
talii. Gorset jest dobrze skrojony i ładnie modeluje sylwetkę. Krój
określiłabym jako stożkowy - górna cześć gorsetu tworzy bardziej linię
prostą (jeśli przebiegniemy palcami od pach do talii) niż zaokrągloną
jak to robią gorsety z Papercats (one nadają figurze bardziej kształt
klepsydry).
Podsumowując bardzo ładny gorset, wart swojej ceny.
Myślę, że zadowoli zarówno osobę początkującą jak też doświadczoną
miłośniczkę gorsetów.
Czas najwyższy wrócić do tego całego
zwężania, bez którego post by nie powstał. Zdecydowałam się na mało
inwazyjną metodę, mianowicie na zrobienie tzw. zakładek. Nie musiałam
nic ciąć, więc nie było większych obaw, że gorset się zniszczy, a to, że
tkanina wierzchnia i podszewka nie były połączone ze sobą dało mi
możliwość schowania nadmiaru materiału wewnątrz gorsetu.
Jak już
wyżej wyliczyłam, gorset okazał się 6cm za szeroki pod biustem w
stosunku do obwodu jego właścicielki. Łatwo więc wykalkulować, że
należało go zwęzić minimum po 3cm z każdej strony. Ze względu na
szerokość poszczególnych paneli zmuszona byłam dokonać zwężenia na dwóch
panelach z lewej części gorsetu i dwóch panelach z prawej.
Żeby jak
najmniej ingerować w konstrukcję wybrałam tylne panele - na przednich
musiałabym brać pod uwagę siateczkę, poza tym lepiej nie zabierać
miejsca przeznaczonego na żebra, z tego też powodu trzy
pierwsze(przednie) panele musiałam zostawić w spokoju. Wybór padł więc
na panele nr 4 i 5. Zakładki zrobiłam składając nadmiar materiału z
panelu czwartego przy fiszbinie oddzielającej go od panelu piątego i
adekwatnie nadmiar materiały z panelu piątego ukryłam składając go do
fiszbiny przy panelu szóstym. Zakładki zrobiłam dla każdej warstwy
osobno, a więc najpierw założyłam tkaninę od warstwy wewnętrznej, a
następnie do niej dopasowałam zakładkę zewnętrzną i przeszyłam je razem,
podwójnie. To samo zrobiłam dla obu stron gorsetu starając się zachować
takie same szerokości obu połówek, żeby nie prowokować krzywienia się
gorsetu przy sznurowaniu lub busku. Zakładki zrobiłam tak by nie sięgały
do taśmy wzmacniającej talię, a więc żeby nie ingerowały w rozmiar
gorsetu.
Może i takie zwężania gorsetu na zakładki wydaje się proste,
ale jest to naprawdę dużo upinania szpilkami materiału, dopasowywania,
mierzenia, sprawdzania czy wszystko się zgrywa, czy jest równomiernie i
czy się przypadkiem nie marszczy. Krótko mówiąc wymaga to wiele
cierpliwości i precyzji.
Po przeszyciu zakładek zaprosiłam
właścicielkę gorsetu na przymiarkę. Sprawdziłyśmy czy gorset dobrze
leży, czy się przypadkiem nie przekrzywia i nie marszczy, czy gdzieś nie
uciska. Po pozytywnie zakończonym mierzeniu usiadłam do maszyny żeby
wszyć sprutą wcześniej do połowy lamówkę (musiałam się w końcu jakoś
dostać do każdej warstwy gorsetu z osobna) i na nowo przesznurować
gorset.
Zapewne byłoby wskazane zrobić zdjęcia gorsetu na osobie
przed i po zwężeniu, jednak nie myślałam, że będę pisać na ten temat
taki elaborat. Mogę jedynie powiedzieć, że gorset stracił trochę na
swoim stożkowym kształcie i nabrał bardziej obłego w tej części między
talią na biustem, co jest naturalną koleją rzeczy przy takiej ingerencji
w konstrukcję. Szwów od zakładek nie udało mi się ukryć (w tym celu
musiałabym pruć gorset i zszywać panele od nowa), jednak nie są one tak
bardzo widoczne i nie powinny przeszkadzać przy codziennym użytkowaniu. Sami możecie zresztą to ocenić na zdjęciach powyżej. Jeśli właścicielce będą one przeszkadzać, to ukryjemy je pod dobraną do gorsetu koronką lub haftem.